Pakuję walizkę...

…choć z walizkami w tym przypadku faktycznie nie jest tak do końca na miejscu, bo walizek nie należy zabierać na pokład, to nie ma na nie miejsca. Torby, plecaki, saszetki i tym podobne są lepsze.

O wiele ważniejsze pytanie: Co zabrać ze sobą na czterotygodniowy rejs!?! Co musi, co może i na co w ogóle mamy miejsce? Absolutnie niezbędne w Szwecji: środek odstraszający komary i ochrona przed słońcem. Ubrania też by się przydały, ale ponieważ nie ma szafy, rzeczy można zabrać tylko na tydzień i liczyć na pralkę w porcie. Oprócz zwykłej odzieży codziennej ważne są oczywiście także rzeczy, które przetrwają sztorm na pełnym morzu i front deszczowy (yay). Tak naprawdę, w obliczu tego nieco większego wyzwania, zdecydowałem się jednak kupić profesjonalne buty żeglarskie i nie polegać na moich poprzednich tenisówkach. Są całkowicie antypoślizgowe i powinny mi pomóc, jeśli będę musiał ponownie wspiąć się na grot, gdy są fale i silny wiatr.

Żarty na bok, mamy lato, na pewno cały czas będzie świecić słońce i będzie wiał delikatny wiaterek... :-)

Tak naprawdę najbardziej martwię się teraz tym, że zapomniałem o czymś istotnym. Jestem podekscytowany.

Ponieważ coraz częściej mnie o to pytają: zrobimy zakupy wcześniej i wyruszymy z pełną lodówką. Trwa to 3-4 dni, aż będziesz musiał znowu gdzieś znaleźć supermarket. Zwykle działa to całkiem nieźle, wiele portów jest dobrze wyposażonych lub zwykle mają obiekty handlowe w odległości spaceru. Podczas podróży jesteśmy pod dobrą opieką. Jeśli nie mamy prądu z lądu, to nie mamy luksusu czajnika, ale wodę na kawę też można zagotować na kuchence, jak dawniej :-)